Swiss cuisine, czyli co można zjeść w Szwajcarii?

dnia

Minęło pół roku od przeprowadzki do Szwajcarii. To wystarczająco długo, by już troszkę opowiedzieć co warto tutaj zjeść.

Kiedy w dzieciństwie Tata i Mama przyrządzali na kolację raclette lub podpieczone ziemniaki z dużą ilością żółtego sera i czosnkiem, opowiadali mi, że przywieźli pomysł ze Szwajcarii. Te dania nie należą do lekkich, ale są wyśmienite. I taka właśnie jest kuchnia Szwajcarów-zwłaszcza zimą.

Raclette i Fondue to dwie najpopularniejsze potrawy, które sprzyjają towarzyskim spotkaniom. Obydwie to solidna dawka różnego rodzaju serów między innymi Emmentaler i Gruyère.
Gdy zamówisz w restauracji Raclette, w mig na stoliku pojawi się mini grill z malutką patelnią. Na niej kładzie się plasterki sera, pikle lub ugotowane w mundurkach ziemniaczki i zapieka. Na samej górze grilla znajduje się miejsce na podgrilowanie mięsa.

Fondue to jeszcze więcej sera w serze. W ceramicznym garnku (pod którym stoi malutki palnik) znajdują się różne rodzaje serów, białe wino, gałka muszkatołowa, troszkę Kirschu (alkohol wytwarzany z czereśni lub wiśni). Czasem dodawane są również pomidory. W takiej mieszance macza się kawałki bagietki lub ugotowane w mundurkach ziemniaki.

Rösti, to grubo krojony placek ziemniaczany. Z zewnątrz chrupki, w środku miękki. Towarzyszy mu często, w zależności od wyboru-ser i jajko sadzone. Fani ziemniaków zaspokoją swój głód, gdyż danie jest bardzo sycące.

Swego czasu zespół Golec Orkiestra w jednej ze swoich piosenek śpiewał: „Gdy widzę słodycze to kwiczę, a oczy mi świecą jak znicze […]” Łasuch, o jakim mowa w piosence, znalazłby w Szwajcarii swój raj. Małe kawiarenki, które podają czekoladę w każdej postaci, pysznych ciast, musów, pralinek, gorącej pitnej czekolady. A jeżeli łasuch będzie miał ochotę na coś innego, może spróbować strudla wypełnionego jabłkami i bakaliami, polanego obficie aksamitnym, ciepłym sosem waniliowym. Ślinka cieknie!

A na koniec coś, co wydawałoby się zarezerwowane wyłącznie dla Francji-prażone kasztany. Pyszne, miękkie w środku, w smaku przypominają młode ziemniaczki. Szwajcarzy uwielbiają również musy i ciasta z masą z kasztanów. Mnie osobiście najbardziej smakują jeszcze gorące, kupione w małej zielonej budce, z której roznosi się ich lekko słodki zapach. W „Stawce większej niż życie” na hasło „W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle” należało odpowiedzieć „Zuzanna lubi je tylko jesienią”. Dodałabym, że w Szwajcarii i zimą również.

Zostaw komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s