Zimowa Kalifornia cz. 2

dnia

Tym razem o kuchennym komputerze, samoprowadzącym samochodzie i muzeach w San Francisco, które warto zwiedzić. Zimowa Kalifornia część druga. Zapraszam.

Być w Dolinie Krzemowej, to jakby przenieść się do świata przyszłości. Idziesz ulicą, wszyscy na Ciebie dziwnie patrzą i pewnie zastanawiają się, czemu nie siedzisz wygodnie, tak jak oni za kierownicą samochodu. Ty też na nich patrzysz dziwnie, bo część z nich w samochodzie wcale nie ma kierownicy, a niektóre samochody nie mają nawet kierowcy.

Kalifornijskie prawo pozwala na używanie samoprowadzących samochodów. Przypominając sobie stare kąty w Mountain View, codziennie obserwowałam, malutkie, śmiesznie wyglądające samochodziki samoprowadzące, mieszczące maksymalnie 2 osoby, czasem jednak w środku nie było nikogo. Byłam bardzo ciekawa jak taki samochód wygląda od środka. Na szczęście nie trzeba być pracownikiem Google, by to sprawdzić. W Mountain View, znajduje się Computer History Museum (http://www.computerhistory.org/), gdzie każdy fan komputerowy będzie się czuł jak ryba w wodzie. Cała historia programowania, powstawania komputerów i innych urządzeń w jednym miejscu. Na spokojne zwiedzenia potrzeba kilku godzin.

I nawet w Muzeum Historii Komputerów można znaleźć coś związanego z gotowaniem…

Na zdjęciu poniżej znajduje się komputer kuchenny z 1969 roku. Wyprodukowany z myślą o paniach domu. Komputer cieszył się jednak bardzo krótką sławą. Aby odczytać z niego przepisy, należało ukończyć dwutygodniowy kurs, obejmujący podstawy jego programowania!

20161202_110810Wracając do tematu samochodów – właśnie w tym Muzeum można zobaczyć, dotknąć, a nawet wsiąść do samojeżdżącego samochodu, który wygląda tak:

20161202_114130

20161202_114251

20161202_114149

20161202_114125

20161202_093524

Po wyjściu z muzeum piękna pogoda. Po paru dniach w Mountain View, pora wracać do San Francisco.

20161203_124926

W pierwszej kolejności udajemy się do Yerba Buena Gardens, gdzie w pobliżu znajdują się dwa muzea, które są obowiązkowe na liście zwiedzania.

20161201_153343

Pierwsze z nich, to Contemporary Jewish Museum (https://www.thecjm.org/). Muzeum prezentuje wystawy czasowe. Oprócz ciekawej sztuki współczesnej, sam budynek muzeum robi wrażenie. Został on zaprojektowany przez słynnego architekta – Polaka z pochodzenia – Daniela Libeskinda.

20161201_134339

20161201_131350

Drugie Muzeum to San Francisco Museum of Art (bilet kosztuje 25$, https://www.sfmoma.org/), gdzie na 7 piętrach znajduje się bogata kolekcja znanych dzieł sztuki. To kolejny budynek, który stanowi cel podróży fanów architektury. Został on zaprojektowany, przez słynnego, szwajcarskiego architekta Mario Botta.

20161201_153034

20161201_134851

20161201_135138

20161201_135434

20161201_144045

Po zwiedzaniu nogi bolą. Siły nie ma. Potrzebna dawka cukru. Uf jak dobrze, że wiem, gdzie w pobliżu można kupić pyszne muffiny i odpocząć w Yerba Buena Gardens.

20161130_134517

20161201_130501

W ostatni dzień, udaliśmy się do Golden Gate Parku. To park, który przypomina Central Park w Nowym Jorku. Jest równie zielony jak on, ma jeziorka, po których można popływać łódką. Oprócz tego ogromny ogród botaniczny, ogród japoński, halę koncertową i  Muzuem Nauki (California Academy of Sciences http://www.calacademy.org/). W parku kwitło mnóstwo kwiatów i drzew, pełno było wiewiórek i kaczek. Fajnie w środku zimny poczuć zapach wiosny.

20161203_161505

dscf0907

20161203_162632

20161204_111357

dscf0876

Bilet do Muzeum Nauki jest dość drogi, bo kosztuje niecałe 35$ od osoby. W środku znajduje się dział z odtworzonym lasem tropikalnym i oceanarium.

dscf0936

Oprócz tego w cenie biletu można wybrać się do planetarium, na ciekawy film, zrealizowany z amerykańskim rozmachem. Ciekawy jest również symulator trzęsienia ziemi. Po takiej symulacji, można dowiedzieć się, jak prawidłowo zachować się podczas trzęsienia i po nim, co w tej części USA, jest wiedzą praktyczną.

Tuż przed odlotem, udaliśmy się na plażę w San Francisco by rzucić okiem jeszcze raz na piękny Ocean.

dscf0953

dscf0950

To już koniec amerykańskich doniesień. Już wkrótce prawdziwie zimowa relacja z Włoch 😉

Zostaw komentarz